„... wybudowanie statku zdolnego pomieścić pięć tysięcy par
z dziećmi i ich dobytkiem, potrzebny do zasiedlenia wysp północnej części Morza
Egoi. W imieniu mojego ludu proszę też o podwyższenie muru oddzielającego
główną część miasta Arionia od Slumsów oraz o oczyszczenie podziemnych
tuneli.
Z wyrazami szacunkuKról Herion”
W końcu koniec. Eldren
zwinął list i odrzucił go na biurko. Gdybyście
nie mnożyli się jak króliki to nie potrzebowalibyście, nie pamiętam już którego,
statku ani kolejnego podwyższania muru. Mag splótł palce na karku i
odchylił się w fotelu. Piasek w klepsydrze przesypał się po raz szósty. Znowu
pracował za długo. Jednak tym razem planuje się wyspać, nie może przecież non
stop koić zmęczenia magią uzdrawiającą. Napiszę
odpowiedź jutro, może Jego Wysokość się za ten jeden raz nie obrazi.
Wstał i szybko zaczął chować wszelakie listy i ustawy, które
musiał dzisiaj przeczytać i zatwierdzić. Przypadkiem trącił i przewrócił
kałamarz. Obserwował jak czarny płyn zalewa zapisane papirusy, pergaminy i
czyste kartki. Stłumił przekleństwo i zabrał się do sprzątania bałaganu. Zaraz, zaraz… jak brzmiało to przysłowie,
które mówiło żeby się nie spieszyć, bo jeszcze sobie człowiek doda roboty? Nie
pamiętam... Zebrał atrament z
podłogi, biurka i wydobył go z dokumentów, oczyścił z wszelkich paprochów, po
czym zamieścił z powrotem w kałamarzu. Odsunął na bok przybory pisarskie i
skończył chowanie papierów.
Zatrzasnął magiczną kłódkę, mimo że to nie miało większego
celu. Od setek lat nie było wojen, spisków. Czasem ktoś zabił kogoś z
królewskiego rodu, czasem bogate rodziny pokłóciły się o ziemie. Wszystkie te
sprawy były szybko rozwiązywane, z pomocą magów czy bez niej. Poza tym nic się
nie działo. Eldren oparł się dłońmi o blat biurka i westchnął. Powinienem się raczej cieszyć. Panuje pokój,
zmiennokształtni opuścili kompletnie Mortirię, z Valhalli nie ma żadnych
wieści… Ludzie są zadowoleni, mają przecież magów za sługi i sprzymierzeńców.
Podszedł do okna, z którego widać było Arenę. Jeszcze
pięćset lat temu magowie trenowali tam sztuki wojenne, ci zaś, którzy chcieli
to oglądać otaczali się barierą i zasiadali na widowni. Potem stwierdzono, że
te nauki są bez sensu. Teraz budynek powoli się rozpada, rzadko kiedy ktoś go
odwiedza.
Tym razem mężczyzna zauważył jednak kilka małych postaci. Zaciekawiony
wyprostował się, poprawił szatę i wyszedł z gabinetu. Zanim nacisnął na klamkę
w drzwiach prowadzących na dwór, przejrzał się w lustrze. Podkrążone oczy,
zmierzwione włosy, niezgolony zarost. Nie
możesz tak wyjść...- upomniał sam siebie. Szybko chwycił brzytwę i
grzebień. Pozbył się młodej brody, włosy zebrał w krótki kucyk. Po raz kolejny
użył magii uzdrawiającej, by pozbyć się cieni pod oczami. Obmył twarz zimną
wodą i był gotowy. Nacisnął na klamkę i wyszedł z domu.
Zdziwieni magowie zatrzymywali się na jego widok. Gdy tylko
spojrzał w ich kierunku uczniowie kłaniali się, a nauczyciele, uzdrowiciele i
naukowcy zniżali głowy.
-Witaj, Wielki Mistrzu.
- Witaj, Mistrzu Eldrenie. Dawno cię nie widzieliśmy. – starszy mężczyzna wraz ze swoim uczniem
podeszli do niego. – Dokąd zmierzasz?
- Witajcie, Mistrzu Negronie i Mistrzu Ano. Ku Arenie,
widziałem tam jakiś ruch i chciałem się dowiedzieć, co się dzieje. Chcecie mi
towarzyszyć? – w głębi duszy miał nadzieję, że są czymś zajęci. Wolał być teraz
sam z własnymi myślami, a nie zabawiać się rozmową.
- Wybacz nam Wielki Mistrzu, ale mamy jeszcze kilka spraw do
załatwienia. Do zobaczenia. – magowie skłonili się i odeszli.
- Do zobaczenia. – Eldren odetchnął i ponownie zwrócił swe
stopy ku Arenie. Po kilku sekundach jednak stwierdził, że zanim tam dojdzie
zapadnie zmrok. Wciągnął i wypuścił powietrze. Skupił się i uniósł się nad
ziemię. Dawno tego nie robiłem. Uśmiechnął
się i szybko poszybował na miejsce zmagań siedmiu chłopców. Przysiadł na
widowni i obserwował jak nastolatkowie biją się drewnianymi mieczykami. Po
chwili jednak trening zmienił się w zwykłą bójkę. Dzieciaki rzucili sią na
siebie, tarzając się po ziemi, siłując i targając za włosy. Widząc to, Eldren
zaczął się głośno śmiać. Chłopcy zerwali się z ziemi, otrzepali z kurzu i
piachu i niezgrabnie się skłonili. Wielki Mistrz zasłonił usta dłonią i również
ich pozdrowił. Podbiegli do niego, zaciekawieni.
- Witaj Wielki Mistrzu! Jak się miewasz? – wykrzyczał
najmłodszy z nich i zaraz dostał po głowie od najstarszego.
- Jak ty się odzywasz do Wielkiego Mistrza?! – warknął. –
Trochę więcej szacunku…
- Nie szkodzi chłopcze, wprawiliście mnie w dobry nastrój.
Długo ćwiczycie?
- Kilka godzin Mistrzu, odkąd tylko skończyliśmy lekcje. Ale
teraz musimy już wracać… Nasza matka chce żebyśmy wrócili do domu na kolacje.
- Więc musicie się pospieszyć. Pozdrówcie rodziców, muszą
mieć dużo roboty z waszą siódemką… – pożegnał młodzieńców.
- Dobrze Mistrzu! – znowu wykrzyczał najmłodszy i znowu
oberwał w głowę. Chłopcy ruszyli biegiem w kierunku Domów. Eldren słyszał, jak
cieszyli się, że go zobaczyli. Pewnie
nigdy wcześniej mnie nie widzieli, dobrze, że się ogarnąłem przed wyjściem.
Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Podobał mu się fakt, że inni go
podziwiali, a jeszcze bardziej podobało mu się to, że szanowali go jako
przywódcę Gildii i jako zwykłego przyjaciela.
Zmierzchało, ale mag nie miał ochoty jeszcze wracać do domu.
Wystarczająco długo siedział tam, czytając królewskie listy, zaproszenia na
przyjęcia i propozycje ożenków. Ostatnie bawiły go najbardziej, bo na pewno nie
chciał żenić się z damą, której nie zna, tylko po to, by jej rodzina miała w
rodzinie potężnego i bogatego maga. Zastanawiał się, jak długo jeszcze będzie
musiał wysyłać odmówienia…
Potrząsnął głową. Nie chciał myśleć o pracy teraz, nie po to
wyszedł na spacer. Przekomarzanie się chłopców przypomniało mu dzieciństwo…
Wiele setek lat temu, kiedy sam był w ich wieku. Kiedy mógł nie dbać o zdanie
innych, biegać wszędzie, łamać zasady, wracać zakurzony, cały mokry od wody w
rzekach lub deszczu. Kiedy nie był sam… Kiedy miał przy sobie…
- Jeździec od strony zachodniej bramy!
**********
Zaczęłam czytać i czuję, że to będzie świetna historia!
OdpowiedzUsuńWielki Mistrz jest przystojny i młody (z wyglądu)? ;)
Czekam na next i weny ;)
Cieszę się że się podoba ^^ co do Mistrza... cóż nie znam Twojego gustu, wkrótce dowiesz się więcej ;)
Usuń